Aż trudno uwierzyć, że ktokolwiek na świecie zdecydowałby się na samotne wychowanie z premedytacją. Przecież to takie ciężkie zadanie. Wiele osób nie potrafi zaakceptować również faktu, że jakaś "pseudo matka" celowo pozbawiła swoje dziecko możliwości posiadania ojca, wychowywania się w pełnej rodzinie. Może i to wszystko nie mieści się w głowie, ale tak jest. Czy takie matki są gorsze? Czy takie dzieci są bardziej poszkodowane? Dla mnie osobiście, nie. Z racji swojego bloga oraz angażowaniu się w sprawy samotnych matek w Polsce, poznałam kilka kobiet, które takimi matkami właśnie są. Można by rzec egoistyczne, pozbawione wszelakich wartości kobiety. Zawiodę jednak wszystkich, kto tak właśnie myśli. Ja bardzo szanuję te kobiety i podziwiam, że potrafiły podjąć tę decyzję. Osobiście robiłam wszystko, by moje dzieci miały pełną rodzinę. Niestety, nie udało się i na dzień dzisiejszy stoję w jednym rzędzie z kobietą, która o tę pełna rodzinę nigdy się nie starała. Nie jest ona ani gorsza, ani lepsza. Po prostu jej historia jest nieco inna. Radzi sobie świetnie, i to jest największy pozytywny aspekt świadomego macierzyństwa w pojedynkę. Dlaczego? Ona była przygotowana na to, że zostanie z dzieckiem sama. Ona wiedziała, że będzie musiała dać sobie radę w pojedynkę. Już zawczasu wiedziała, że opieka polskiego państwa w razie potrzeby nad samotną matką jest do bani, więc zrobiła wszystko, by jak najmniej musieć na tę pomoc liczyć. Jest całkowicie niezależna, ma poukładane życie osobiste, opiekę nad dzieckiem, a budżet domowy nie wymyka jej się spod kontroli. Logistyczna perfekcja. I może to się nie podobać ludziom, ale uważam, że lepiej tak, aniżeli potem tak "cielepatycznie" rozpoczynać życie. I mówię tutaj także o sobie. Doskonale pamiętam, jak ciężkie były początki mojego samodzielnego macierzyństwa. W moim przypadku było tak, że wszystko spadło na moje barki, a tatuś miał najnormalniej w świecie wywalone. Udało się, ale o ile łatwiej byłoby, gdybym była na to przygotowana. Z drugiej strony nie miałabym tego doświadczenia, jak to jest być w związku, dbać o rozkwitające uczucie, jak to jest cierpieć i podnosić się na nowo. To wszystko kształtuje i wzbogaca człowieka. Wiem jedno, że nie ważne, jakim sposobem zostało się kobietą samodzielnie wychowującą dziecko, ważne jest jak sobie radzi. Najważniejsze jednak jest szczęście dziecka i jej. Także nie oceniajmy innych i nie potępiajmy tylko ze względu na to, w jaki sposób kobieta została samotną matką. MOŻE CI SIĘ SPODOBAĆ STOP dyskryminacji samotnych matek Blaski i cienie samotnego macierzyństwa Po co mi facet Jak samotna matka wylądowała u Prezydenta BĄDŹ MOJĄ OSOBISTĄ MOTYWACJĄ Podoba Ci się to, co piszę? Zostaw komentarz. Jeśli masz ochotę pomóż mi dotrzeć do większej ilości osób i udostępnij ten tekst. To wszystko sprawia, że to co robię, ma sens. Bądź moją osobistą motywacją do dalszego działania.
1 Comment
Magdalena Roszak
26/2/2020 08:02:16
Osobiście podziwiam każdą samodzielną matkę, niezależnie od genezy tego modelu rodzicielstwa. Na usta cisną mi się określenia odważna, silna, bohaterka. Chciałabym zwrócić uwagę, że matce która zdecydowała się na solo rodzicielstwo a nie było ono podyktowane życiowymi sytuacjami może być łatwiej. Po pierwsze to ona zdecydowała, po drugie dziecko od początku wychowuje się w tym modelu i nie mając wcześniej "ojca w domu" nie odczuwa braku. Kolejny element to stabilna sytuacja finansowa i zapewne sieć wsparcia społecznego (plan B, C, D kto odbierze dziecko z przedszkola kiedy ona nie może). Osobiście dla mnie takie rodzicielstwo może spokojnie konkurować z modelem rodziny nuklearnej. Sama jestem taką matką :) I znam wiele matek, których monoparentalnosc nie była pierwszym wyborem. Myślę, że jest nam trochę łatwiej. :)
Reply
Leave a Reply. |
Znajdziesz mnie tu:
O bloguSamotne mamuśki są niezdarte. Wzloty, upadki, sukcesy, porażki. Samodzielne, ale nie samotne, wśród zmagań z prozą życia, dumnie kroczą przez świat trzymając za rękę swoje dzieci. Archiwum
April 2022
|