Często chroniczne zmęczenie, natłok myśli, udoskonalenia wszelakich strategii przetrwania, smutek, żal, samotność, ale także śmiech, radość z drobnych sukcesów czy też nieograniczone pokłady odnawialnej energii. Mogłabym tak dłużej, bo jest o czym pisać, ale skupiam się tylko na tych najbardziej uchwytnych emocjach, jakie towarzyszą każdej kobiecie samotnie wychowującej dzieci. Bez użalania się nad swoim losem ciągniemy wózek pełen doświadczeń. Bardzo często tych złych, przytłaczających. Niejednokrotnie niezrozumiane robimy to same. Cóż, takie jest życie samotnej matki i każda bierze na klatę to, co akurat niesie jej przewrotny los. Nie chcę owijać w bawełnę, nie chcę pisać bajek, ale też nie chcę wyolbrzymiać. Sama jest samotną matką, więc wiem, z czym to się je. Samotne matki są nieziemskie, rewelacyjne, silne, niepokonane, odważne, zaradne. Takie muszą być. Tego oczekuje od nich świat, ich dzieci, a i one same oczekują od siebie jeszcze więcej. Wiedzą, że nikt za nie życia nie przeżyje i same chcą kierować swoim losem. Każda robi to najlepiej, jak potrafi. Każda na swój sposób. Zmęczenie, które nieustannie towarzyszy jest do pokonania. Każdego dnia. Wszak każdego dnia na nowo musimy stawić mu czoła. Która z nas nie przeżyła natłoku myśli, kiedy dzieci już smacznie spały i miała w końcu czas dla siebie? Zamiast celebrować chwilę myślą o wszystkim innym... Co będzie jutro? Jak walczyć od nowa? Kto zajmie się chorym dzieckiem, kiedy szef nie chce już dać wolnego? O bezpieczeństwie dla dzieci, o ich przyszłości? O nękającym ex? O kolejnych nieprzelanych alimentach a termin niezapłaconej wycieczki szkolnej właśnie się kończy? Trzeba jednak przyznać, że jesteśmy mistrzyniami we wszystkim, czego się dotkniemy. W kuchni potrafimy zrobić coś z niczego. Potrafimy już grać w piłkę, uczyć dzieci jazdy na rowerze, sklejać niestworzone rzeźby z Lego, budować świetne budowle na Minecraft, iść na przedstawienie w Dniu Matki i w Dniu Ojca. Nie ma rzeczy niemożliwych. A jeśli takie są, to z chęcią udowodnimy, że jednak nie ma. Najbardziej jednak doskwiera samotność. Nie ma jednak za wiele czasu by o niej myśleć. Może wieczorami, kiedy same kładziemy się do łóżka, może kiedy mechanik próbuje wyłudzić od nas kasę za dodatkowe, niekonieczne naprawy, może kiedy nie potrafimy jednak wymienić kolanka pod zlewem. Może wtedy, kiedy dziecko pyta, dlaczego jego koledzy mają tatę, a ono nie. Wtedy jest nam tak naprawdę smutno, mamy żal, i do siebie, i do świata. Na szczęście jest tych chwil naprawdę niewiele. To nie jest kolejny wpis ŻAL. To jest wpis pokazujący prawdziwe życie. Za to wszystko podziwiam KAŻDĄ samotną matkę. Nie ma takich drugich, jak my. Pamiętajcie, że jesteście super i powinni z Was przykład brać <3 Może Ci się spodobać STOP dyskryminacji samotnych matek Blaski i cienie samotnego macierzyństwa Po co mi facet
1 Komentarz
aska
26/3/2019 19:43:12
ujełas wszystko idealnie. nic dodac nic ujac... tez jestem samotna mama i az łza sie zakreciła bo masz racje... pozdrawiam:)
Odpowiedz
Odpowiedz |
Znajdziesz mnie tu:
O bloguSamotne mamuśki są niezdarte. Wzloty, upadki, sukcesy, porażki. Samodzielne, ale nie samotne, wśród zmagań z prozą życia, dumnie kroczą przez świat trzymając za rękę swoje dzieci. Archiwum
Kwiecień 2022
|