Niedzielny poranek. Dzieci smacznie śpią. Piękny obrazek. Po obchodzie po pokojach usiadłam wygodnie na kanapie w salonie i doszłam do genialnego wniosku. Bycie samotną mamuśką to dla mnie pozytywny aspekt życie - zdecydowanie. Wiem, wiem, zaraz ktoś powie, że to bardzo samolubne myślenie, ale co mi tam, to moje myślenie i mam do tego pełne prawo.
Doświadczam tym, że czasem bywa ciężko w pojedynkę. Przez okres tych pięciu lat, i po dwóch nieudanych próbach założenia modelowej rodziny, zdążyłam przekonać się na własnej skórze, czym to się je.Zdaję sobie sprawę z tego, że dziecko powinno mieć ojca, ale przecież czasami jego brak jest mniejszym złem. Czasem brakuje tego taty, ale na dzień dzisiejszy fantastycznie zastępują go wujkowie i cudowny dziadek. Nie zarzekam się, że tak będzie do końca, bo kiedyś może spotkam tego odpowiedzialnego faceta, z którym będę chciała dzielić się i dziećmi :P Na razie jednak od kilku lat odpoczywam psychicznie a nie widać, by moje dzieci doświadczały jakichś efektów ubocznych zaistniałego stanu. Co sprawia mi największą satysfakcję i napawa mnie dumą, jak pawia?? Fakt, że moje dzieciaczki rozwijają się superancko,że są inteligentne, nie mają problemów w szkole. A to wszystko dzięki MNIE! To JA ich wszystkiego nauczyłam - pokazałam, jak się pisze literki, jak się jeździ na rowerze (córkę nauczyłam samodzielnie od A do Z, synowie podłapali szybko i sami sobie byli nauczycielami) czy kopania w piłkę. To ja z nimi układam Lego, bawię się w piratów, złodziei i policjantów (już mi nie przeszkadza, że zawsze przypada mi rola czarnego charakteru). To ode mnie wiedzą, co to jest miłość, szacunek, przyjaźń. To ze MNĄ poznają świat, przechodzą przez życie. Kiedy jest im źle, kiedy mają swoje problemy, kiedy przeżywają radości i rozterki życiowe,przychodzą do mnie. Jestem dla nich pocieszycielką, przyjaciółką, ochroniarzem czy osobistym psychologiem. To do MNIE mogą się wtulić, razem płaczemy, razem się śmiejemy. Absolutnie nie przeszkadza mi, ze na Dzień Ojca maluję sobie wąsy kredką do oczu. Że odbieram kartki z życzeniami na dzień ojca i układam je na równi, na półeczce, z kartkami na dzień matki. Dzielnie znoszę uszczypliwe pytania znajomych/nieznajomych. Ciężko jest, kiedy chcesz dzieciom zapewnić "dom rodzinny", taki na własność, taki nasz, tylko nasz. Jednak i tu znajduję trochę pozytywizmu...Sama zrobię wszystko, by im to zapewnić. Z nadzieją patrzymy w przyszłość. A dzieciaczki tylko mnie do tego bardziej motywują.Codziennie, dzięki moim dzieciom, odkrywam w sobie nowe pokłady niespożytej energii. A wiecie co jest najlepsze?? Nie muszę się tą satysfakcją, dumą i rezultatami mojej ciężkiej pracy dzielić z nikim. Nikogo o nic nei muszę się pytać. Sama podejmuje decyzje i to jest tylko i wyłącznie mój życiowy sukces. Tego nikt mi nie odbierze. A i w moich dzieciach, do końca życia, taki obrazek pozostanie w pamięci. Dla nich to ja będę wzorem do naśladowania, dowodem prawdziwej miłości i wytrwałości. Czy to dobrze? Jestem przekonana, że tak, a sama zrobię wszystko, by tak było.W przeciwnym razie nie wylewałabym siódmych potów i, nie mówiąc nic, nadal siedziałabym cicho w toksycznych związkach. To szczera, święta i stara prawda, że MIŁOŚĆ do dzieci może zdziałać cuda!!! Autor: Anna Lose o 10:42
1 Comment
26/8/2017 12:01:55
Rozmawiałem ostatnio ze znajomą samotną matką, posiada trójkę dzieci. Przestała być samotna ostatnio, ale pojawił się problem w jej związku. Ponieważ jestem facetem od razu zobaczyłem na czym polega problem w jej związku z nowym partnerem. Póki mieszkali osobno wszystko było ok. przez ok 5lat. Gdy zamieszał z nią i jej dziećmi zepsuło się momentalnie. Dlaczego? Z prostej przyczyny, samotne matki tak bardzo zakochują się w swoich dzieciach że nie znajdują już w sercu miejsca, ani w życiu czasu aby poświęcić go WYŁĄCZNIE swojemu partnerowi. Są nieobiektywne w stosunku do swoich dzieci (bronią je nadmiernie w szkole, na podwórku) ... nie pozwalają żadnemu partnerowi aby był ich ojcem, ojcowanie polega też na karaniu, niestety stają wtedy w obronie SWOICH DZIECI, wykazując się skrajną subiektywnością. Samotne matki zapominają o tym że ich nowemu partnerowi jest w takim związku ... O WIELE TRUDNIEJ NIŻ IM BYŁO KIEDYKOLWIEK. Jeżeli tego nie zauważą, każdy kolejny związek legnie w gruzach. Facet oczekuje od kobiety miłości, oczekuje że będzie go kochać najmocniej spośród wszystkiego co kocha. On sam tak kocha ją ... czy ona potrafi oddać mu taką samą miłość? Czy Ty potrafisz tak mocno go kochać, kochać ponad swoje dzieci? Zastanów się nad tym zanim postanowisz związać się z partnerem który ma zostać ojcem Twoich dzieci. Wierz mi że obcy facet, potrafi kochać Twoje dzieci jak swoje biologiczne, nam przychodzi to bez trudu ponieważ i tak nigdy nie mamy 100% pewności które dzieci nasze są, więc kochamy wszystkie, a szczególnie te naszej partnerki. Tak działają geny, polecam książkę Rzeka Genów autorstwa Richarda Dawkinsa, pozwala spojrzeć na nas ... jak na opakowanie dla genów, z dystansem do SIEBIE, JEJ, ICH, JEGO. Pozdrawiam serdecznie i gratuluję udanych pociech :) ... nie odbieraj tego komentarza jak krytyki, to porada, nie zadałem sobie trudu napisania tego aby Ci dopiec, zrobiłem to aby Ci pomóc zrozumieć czego oczekuje mężczyzna i że w sumie nie oczekuje nic więcej niż sam potrafi Ci dać.
Reply
Leave a Reply. |
Znajdziesz mnie tu:
O bloguSamotne mamuśki są niezdarte. Wzloty, upadki, sukcesy, porażki. Samodzielne, ale nie samotne, wśród zmagań z prozą życia, dumnie kroczą przez świat trzymając za rękę swoje dzieci. Archiwum
April 2022
|