"Cześć, jestem dość krągłą mamą trójki cudownych dzieci. Szukam kompana do rozmów, życia, wspólnego wychowywania i kochania moich dzieci, które na pewno od razu nie pokochają ciebie, do wspólnego rozliczania, do seksu. Niepalącego, nie nadużywającego alkoholu. Nie szukam idioty, cwaniaka, narcyza,ćpuna, muzułmanina, krętacza, seksoholika, żonatego. Nie akceptuję trójkątów, zdrady, braku szacunku, partolenia mojego cennego życia i ustawiania moich dzieci. Szukam faceta na etacie, do 40 lat, z pasją, może mieć dzieci. Nie jestem niańką, sprzątaczką, kucharką, niewolnicą. Nie radzę ci mnie zmieniać, nie próbuj kłamać, nie lataj na boki. Chętnych proszę na priv." No proszę Was, to by się w życiu nie udało!! Nie wnikam, czy to wina mojej skromnej osoby, czy też tych wszystkich facetów dookoła. Po pierwsze faceci boją się samotnych matek, a już na pewno tych z większą ilością dzieci a ja już zaliczam się do wieloródek. Po drugie nie będę obniżać swoich szans na nową miłość będąc szczerą....że dzieci czasem dają w kość, że czasem przez tydzień chodzę bez makijaży i wklepanego kremu przeciwzmarszczkowego na noc, że ciężko mi wyjść na kolację bez dzieci, że są one na pierwszym miejscu.
Poza tym, gdybym już, powiedzmy, wybrała się na taką randkę, to co dalej? Jak się teraz randkuje, jak i w co się ubrać? Trzeba się umalować, wydać grosz na nowe ciuchy, perfumy, bo ostatnio kupione straciły ważność albo wyparowały, załatwić opiekunkę, no i udać przed wszystkimi dookoła, że to spotkanie z koleżanką. Jak pomyślę, ile to czasu może zająć, to chyba rezygnuję w przedbiegach. Aaaa, no i seks? Przecież ja już ponowna dziewica - zapomniałam, nie chcę, nie mogę, albo może się boję.No i już dalekie od perfekcji ciało obcemu pokazywać. To chyba coś nie tak. Nie, nie, to chyba nie dla mnie. Może nie teraz. I kiedy już prawie przekonuję samą siebie, że może warto, to natychmiast wręcz dochodzę do wniosku, że chyba wolę poznać kogoś jednak w realu. U znajomych, w klubie, sklepie, na placu zabaw. No, ale jak poznać, skoro się nie chodzi. Wychodzi na to, że ja nie gotowa. Jednakże gratuluję z całego serducha wszystkim tym odważnym, którym się udało pójść na tę randkę będąc już samotną mamuśką. A może się mylę, może tuż za rogiem, tuż na następnej stronie ktoś czeka.....
2 Komentarze
emka emkowa
19/1/2016 15:03:58
tak z ciekawości ... a co ty masz do niemuzułmanów? bo już prędzej zrozumiem że do żydów, albo do moherów ale do muzułmanina? ja to coś czuję że ty nigdy nawet jednego nie poznałaś. pozdrawiam.
Odpowiedz
Ania Lose ( JAK Mama)
19/1/2016 17:19:39
Witaj :) Dziękuję za komentarz. Pewnie zaskoczę Cię, ale znam wielu muzułmanów - z pracy, sąsiedztwa, a powiem nawet więcej, że mój szwagier wyznaje tę religię.Także mogę wypowiedzieć się nieco na ten temat :) Mój blog nie jest jednak tematem do tego typu rozmów.
Odpowiedz
Twój komentarz zostanie opublikowany po jego zatwierdzeniu.
Odpowiedz |
Znajdziesz mnie tu:
O bloguSamotne mamuśki są niezdarte. Wzloty, upadki, sukcesy, porażki. Samodzielne, ale nie samotne, wśród zmagań z prozą życia, dumnie kroczą przez świat trzymając za rękę swoje dzieci. Archiwum
Kwiecień 2022
|