Niestety, na moim blogu nie muszę specjalnie przedstawiać, kim jest alimenciarz. Na samym wstępie chcę napomnieć o tym, że alimenciarze (i matki i ojcowie) zalegają swoim dzieciom 8,2 miliarda złotych. Polski rząd mniej lub bardziej udolnie próbuje znaleźć dobry sposób na dłużników. Niestety, alimenciarze coraz bardziej zaskakują, wymyślają coraz to nowsze sposoby na "legalne" uniknięcie płacenia alimentów. Dając życie swojemu dziecku zobowiązujemy się do jego wychowania, zapewnienia mu wszystkiego, co będzie potrzebne do jego rozwoju, otaczamy troską i miłością. Moje czytelniczki wiedzą, że nie jest to takie proste, by zapewnić dziecku pełny dom, skoro właśnie rozstały się z ojcem ich dziecka. Bardzo często ojcowie rozchodząc się z nami opuszczają także nasze wspólne dzieci. Kochają dzieci dopóki kochają ich matkę. Nonsens. Wszystko jest takie proste. Żona i dziecko albo w ogóle. Nie rozumiemy, jako matki (i całe szczęście wielu ojców), bo dziecko kocha się ponad wszystko, na dobre i na złe, niezależnie od sytuacji pomiędzy rodzicami. Osobiście nie wyobrażam sobie życia bez moich dzieci. Są moim światłem, moją miłością, nadzieją na każdą sekundę i słońcem w pochmurne dni. Ustalmy jednak, że już jest "po ptakach" i stałyśmy się samodzielnymi mamami, a nasi ex mają obowiązek przynajmniej w połowie łożyć na swoje, jakby nie było, dzieci. I tu zaczyna się cyrk, bo inaczej tego nazwać nie mogę. Jeśli mamy do czynienia z prawdziwym ojcem to i tu problemu nie będzie, ale wpis nie o nich, tylko o tych, którzy zapomnieli o swoim obowiązku. Zaczynają się schody, tysiące powodów, dla których ex nie ma pieniędzy i nie chce płacić. A to twierdzi, że to my żyjemy z tych marnych, nie oszukujmy się, alimentów, a to że skoro mamy dziecko przy sobie to musimy same się martwić, a to że nie bo nie. Jest wiele prawnych zapisków, które starają się bynajmniej karać alimenciarzy, niestety panowie dalej nie widza problemu i potrafią z siebie robić ofiary. A urzędy choć wolno, a nawet bardzo wolno, nie pracują na korzyść matki. Takie mam przynajmniej wrażenie. Sprawy się mają ku lepszemu, to fakt. Szkoda tylko, ze na każdą nową ustawę, czy wejście w życie już przyjętej, musimy czekać kilka miesięcy. Proponuję ulepszyć dziecko za pomocą przycisku włącz/wyłącz. Jak nie będzie alimentów, to będziemy mogły wszystkie potrzeby w dziecku wyłączyć. Bo pewnie ktoś się może zdziwić, że jak ojciec bimba sobie w sprawie zasądzonych przez SĄD alimentów, to dziecko wciąż chce jeść, pić, ubrać się, mieć z życia jakieś przyjemności. Ono wciąż oddycha. Jak to w ogóle jest możliwe? Mam takie wrażenie, że ojcowie zdają sobie sprawę, że matka zrobi wszystko dla swojego dziecka i oni niespecjalnie muszą się wysilać, by je po rozstaniu utrzymywać - ona to zrobi. No pewnie, że zrobi. Bo my poczuwamy się do obowiązku, jaki na nas spoczywa. Przykre, że oni o tym zapominają. Panuje społeczne przyzwolenie na niepłacenie alimentów. Szef da umowę na lewo, rodzina weźmie majątek na siebie. Takie postępowanie jest godne potępienia i powinno być surowo karane. A ty, alimenciarzu? Krzywdzisz swoje dziecko, okradasz je, nie okazujesz mu szacunku. W takich momentach zastanawiam się, czy masz jakiekolwiek poczucie winy, uczucia do swojego dziecka. Czy nie jest ci po prostu przykro, że w tak dziecinny sposób wymigujesz się od współodpowiedzialności, którą na pewno twoi rodzice próbowali w tobie zaszczepić od dziecka. Zastanawiałeś się kiedyś, co powiesz swojemu dziecku, kiedy po latach odnajdzie cię i zapyta prosto w oczy: Tato, dlaczego nie płaciłeś na moje utrzymanie? Dlaczego nie wspierałeś mojego rozwoju? Pomyślałeś jaki dajesz przykład? Jeśli jednak masz poczucie winy, to jest jeszcze nadzieja... Zadzwoń. Porozmawiaj. Rzetelnie podejdź do sprawy. Jeśli jednak tak nie myślisz to....to chuj ci w dupę. Kiedyś jeszcze będziesz żałował. A jak na starość dopadnie cię kalectwo czy też bieda (czego nawet takim jak ty nie życzę), to nie próbuj żądać alimentów od swojego dziecka. Amen Podoba Ci się to, co piszę? Zostaw komentarz. Jeśli masz ochotę pomóż mi dotrzeć do większej ilości osób i udostępnij ten tekst. To wszystko sprawia, że to co robię, ma sens. Bądź moją osobistą motywacją do dalszego działania.
Warto przeczytać
6 Komentarze
Lavendowa
26/1/2018 19:29:48
Potępiać należy takie zachowania! Powinno być społeczne potępienie, a nie przyzwolenie!
Odpowiedz
Truski
26/1/2018 20:12:41
Dawca spermy, bo inaczej nie da się to nazywać (bardzo chciał mieć syna póki w ciążę nie zaszłam) zostawił nas jak byłam w 3cim mc ciąży, jak byłam w piątym miesiącu zadzwonił i zapytał się co słychać jak powiedziałam że jestem w szpitalu bo mam źle wyniki i zagrożona ciążę, to się rozlaczyl i nie odbierał telefonu, w połowie 7 mc poszłam na zwolnienie bo już lekarz z położną na mnie się wydarli. Znowu sobie przypomniał i stwierdził żebym przyjechała do niego do Niemiec On mi pracę załatwi na myciu okien w biurowcach bo on sam nie da rady nas utrzymać. Człowiek, który nie ma prawa jazdy, nie zna języka ani niemieckiego, ani angielskiego chciał żeby kobieta w zagrożonej ciąży przyjechała skakać po drabinach... bez ubezpieczenia i jakiejkolwiek pomocy... Miesiac Po urodzeniu się syna wysłał 100 euro... po 2 mc raczył pojawić się żeby zarejestrować swoje ojcostwo... jak dowiedział się że mały potrzebuje rehabilitacji, mleka specjalistycznego(alergik), leków (problemy z układem pokarmowym i alergia), specjalnych kosmetyków (AZS) i wizyt u specjalistów przestał się odzywać całkiem a o alimentach w ogóle mogłam zapomnieć bo nawet nie mogłam się to doprosić o pelnomocnictwo do decydowania o leczeniu. Sprawa o alimenty trwała 1,5 roku bo cały czas zmieniał adresy, kazał swojej byłej napisać list do sądu jaki on jest cudownym ojcem dla ich córki i że płaci jej dobrowolnie, sprawa o pozbawienie praw rodzicielskich trwała rok ale se wzgledu na dobro syna wyjscia nie mialam. Jesli raczyl sie odezwać nigdy nie zapytał o syna, małego widział 3 LATA i 4 miesiące temu. Jest winny dziecku ponad 45 tyś., ani razu nie wysłał dziecku prezentu na urodziny, Mikołaja czy inne święta dziecka, tfu.... nawet kartki z życzeniami czy choćby SMS. Ale jego rodzice nie są lepsi, mieszkają 800 metrów od nas pomimo zaproszeń nigdy nie przyszło im do głowy żeby przyjść i poznać wnuka.
Odpowiedz
Elwirka1743
26/1/2018 21:27:49
Zastanawiam się czy i ja zaliczam się do tej grupy singel mam. Moja historia w skrócie skomplikowana i zawiła. Po krótce wygląda to tak: osoba w której się zakochałam i z którą mam dziecko nie jest stanu wolnego. Już od razu wiemy w jakiej szufladce się znajduje tych złych,obrzydliwych i wchodzących do łóżka żonatemu fagasowi larw. Tak lol Internetu pisze o kobietach takich jak ja.
Odpowiedz
Ona
27/1/2018 08:07:07
Wydaje mi się że nie ma się tu co wypowiadać co do ogółu bo sytuację w życiu są różne a może nie przyzwolenie społeczeństwa tylko SPRAWIEDLIWOŚĆ w naszych sądach każe ludzią kombinować może warto wziąść te aspekt pod uwagę. Przy rozwodzie biorąc jednego z najlepszych adwokatów w mieście usłyszałam że do sądu nie idzie się po sprawiedliwość i teraz po 6 latach tułania się po nim już wiem że to prawda. Gdyby prawo było sprawiedliwe w większości ludzie nie musieli by kombinować niestety taka prawda. Na pewno są wyjątkowi ale mówimy tu o alimenetach to pieniądze a gdzie uczucia dziecka jak matki w zemście na swoich ex zabraniają kontaktów utrudniają go jak tylko się da? Sama jestem po rozwodzie i mój mąż nie placicil alimentów nim poszłam do komornika i złożyłam sprawę ani razu nie zabronilam dziecku na kontakty z ojcem a znam przypadki.gdzie ojcowie przez zawiatnosc matek nie widzą dziecka tyle ile trwa sprawa w sądzie o ustalenie kontaktów. To jest takie wrzucanie wszystkich do jednego worka...
Odpowiedz
janek
27/1/2018 16:09:43
a co z matkami alienatorkami ?
Odpowiedz
Odpowiedz |
Znajdziesz mnie tu:
O bloguSamotne mamuśki są niezdarte. Wzloty, upadki, sukcesy, porażki. Samodzielne, ale nie samotne, wśród zmagań z prozą życia, dumnie kroczą przez świat trzymając za rękę swoje dzieci. Archiwum
Kwiecień 2022
|