To nie będzie kolejny wpis, w którym będę płakać nad losem samotnych matek w Polsce. To nie jest kolejny wpis, w którym będę narzekać i szukać winnych obecnego stanu. Wiem jednak, że to będzie wpis, który przedstawi czystą prawdę. Prawdę, o której milczą media, o której zapominają politycy wybrani również przez samotne matki, o których wstydzą się rozmawiać obywatele. Samotna matka to silna bestia. Twarda suka, która potrafi poradzić sobie z niejedną kłodą, jaką życie rzuca jej pod nogi. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam, ale uznajcie moje słowa za komplement. Nie, nie chcę bawić się w piękne słowa. Nie chcę owijać w bawełnę i wybiórczo pisać o tym, co dotyczy większość z nas. Tak pięknie i ładnie to ja pisałam, jak zakładałam ten blog, teraz pisze tylko prawdę. Na czym skończyłam? Ach, tak. Poradzimy sobie z każdym mniej lub bardziej groźnym przeciwnikiem. Są jednak sprawy, w których potrzebujemy minimalnego wsparcia, dobrego słowa czy delikatnej pomocy. Już pisałam wcześniej, że samotna matka to idealna pracownica. Potrafi docenić pracę, szanuje czas swój i pracodawcy, jest lojalna. Mimo to wciąż jest problemem zatrudnianie samotnych matek. Wciąż na świeczniku są problemy z opieką nad dzieckiem w czasie jego choroby czy też wątpliwa punktualność i wydajność. Gówno wiecie. Samotna matka wszystko zrobi, by utrzymać pracę i nie zawieźć pracodawcy. Dzięki tej właśnie pracy może utrzymać siebie i dziecko. Opieka nad dzieckiem to temat rzeka. Niby mamy żłobki, przedszkola. Co z tego, skoro dostać się tam graniczy z cudem. Albo nas na nie nie stać, albo oddamy prawie całą pensję, albo miejsca są już zarezerwowane dla dzieci jeszcze nienarodzonych. Często się zdarza, że godziny otwarcia nie pozwalają nam podjąć pracy bądź też są zbyt oddalone. Już dawno mówiłam, że należałoby się temu bliżej przypatrzyć. Wszelka pomoc finansowa od rządu to w sumie śmiech na sali. Wiem, i doceniam, że idziemy w dobrym kierunku, ale są to minimalne kroki, a życie toczy się tu i teraz. O tym wszystkim więcej znajdziecie na petycji STOP dyskryminacji samotnych matek, którą kieruję do Pana Prezydenta. Jeśli tego jeszcze nie zrobiłaś - podpisz ją. Już niedługo znajdzie się ona wysłana wraz z listem otwartym. Wsparcie. Nie, nie finansowe, ale czasowe. Samotne matki to też kobiety! Potrzebujemy wokół siebie ludzi, z którymi wyjdziemy na kawę, wypijemy kieliszek wina, zmarnujemy paczkę chusteczek przy filmie o, zgrozo, miłości, pomilczymy. Samotne macierzyństwo nie jest zaraźliwe. Samotna matka nie będzie czyhać na Twojego faceta. Samotne matki nie gryzą. No chyba, że wejdziesz z nimi na ścieżkę wojenną :P A tak na koniec. Marzy mi się taki program rządowy. Mieszkanie dla samotnej matki. Nie, nie byłyby to prezenty. Po prostu pomoc tym, którym się należy. Tym prawdziwym samotnym matkom. Oczywiście do opuszczenia po wejściu w związek partnerski, małżeński. Większość matek nie potrzebuje willi. Jeden pokój dla siebie i jeden dla dzieci. Takie małe mieszkanko, które nie będzie kosztować milion monet, na które będzie nas stać, które stanie się taką stabilizacją dla nas i naszych dzieci. Eh, te moje marzenia. Bo przecież zarabiamy, potrafimy płacić tysiące za wynajem, ale dla banku wciąż trudno uwierzyć w naszą zdolność. I widzicie, udało się. Nie marudziłam, nie płakałam. Nie pisałam o gruszkach na wierzbie a jedynie istotnych problemach, które dotykają większość kobiet samotnie wychowujących dzieci. I nie jesteśmy tutaj roszczeniowe a jedynie piszemy o tymczasowej sytuacji. Tak po prostu, bez spiny :) Podoba Ci się to, co piszę? Zostaw komentarz. Jeśli masz ochotę pomóż mi dotrzeć do większej ilości osób i udostępnij ten tekst. To wszystko sprawia, że to co robię, ma sens. Bądź moją osobistą motywacją do dalszego działania. Może Ci się spodobać
STOP dyskryminacji samotnych matek Blaski i cienie samotnego macierzyństwa Po co mi facet
3 Komentarze
Oliś
7/1/2019 08:45:57
Jesteś samotna matką, na wynajem mieszkania mnie nie stać muszę gnieździć się z rodzicami w domu, państwo nie bardzo chce pomagać, twój wpis bardzo mnie z motywował do działania, udosteonilam twój blog na facebooko. w grupie "samotne matki" podziwiam cie, również przeszła depresje z której się wyleczylam dzięki mojej ukochanej i najważniejszej córce.
Odpowiedz
Patrycja
7/1/2019 18:24:15
Mieszkając w takim mieście jak ja, cieżko znaleść pracę w której zarobisz więcej niż najniższą krajową - a takowa niestety nie starcza na wynajem mieszkania, nie utrzymasz siebie i dziecka. Programy rządowe? <śmiech> - zarabiąjąc 1530zł netto przekracza Ci dochód, nie otrzymasz ani 500+ - gdyż w tym przypadku doliczają Ci wypłacone z ubiegłego roku alimenty na dziecko WNIOSEK: dochód jest "za duży", o alimentach z funduszu też możesz pomarzyć (ojciec dziecka nie wywiązuje się z obowiązku płacenia alimentów) Ty zarabiasz najniższą i bum - dochód przekracza 725zł na osobe = na alimenty też nie masz co liczyć. Wielka mi pomoc Państwa.. Serce się kroi - ludzie kombinują jak mogą, przedstawiają "mniejsze" dochody, otrzymują wile świadczeń, a Ty - uczciwa matka pracująca za "najniższą" nie dostaniesz nic. Wynajmij teraz mieszkanie, zeby się usamodzielnić i nie mieszkać u rodzica z dzieckiem w jednym pokoju.. Opłaty Cie zrujnują. Więc jak MY samotne matki mamy zaoferować naszym dzieciom lepszą przyszłość, żyć godnie, mieć własny kąt? Myślę że w tej sprawie Państwo powinno zrobić więcej, wprowadzając 500+ moim zdaniem nie robi nic, bo matka samotnie wychowująca dziecko przy najniższych dochodach przekracza próg dochodowy. Przykre ale prawdziwe, samotne matki nie mają lekko!
Odpowiedz
Odpowiedz |
Znajdziesz mnie tu:
O bloguSamotne mamuśki są niezdarte. Wzloty, upadki, sukcesy, porażki. Samodzielne, ale nie samotne, wśród zmagań z prozą życia, dumnie kroczą przez świat trzymając za rękę swoje dzieci. Archiwum
Kwiecień 2022
|