Jaka jest prawda o mnie, jako samotnej matce?? Ok, muszę się przyznać. Nie nastawiam budzika zanim dzieci wstaną, nie udzielam się w szkole, nie robię własnych ciasteczek czy też super zdrowej własnej pasty do zębów. Mój kosz z praniem jest poza kontrolą i nie wiem, kiedy będzie pod kontrolą. Nie planuję dokładnie posiłków na cały tydzień. Jestem spontaniczna i czasami chujowo na tym wychodzę. Powiem więcej, czasami krytykowałam, czasami zazdrościłam innym organizacji. Teraz przyszedł czas na zadumę i tak być nie powinno. Nie jestem ekspertką od bycia samotną matką. Po prostu samotną matką wychowującą nastolatkę z gorącym temperamentem i dwóch chłopców o przebojowych pomysłach. Wiem jedno, jest nas tutaj więcej. Jest wiele samotnych mam, które czytają ten blog, widzą siebie w tekstach czy też dostrzegają pewne zbieżności. Wiem też, że bloga czytają mężatki, które mimo, że nie mają papierka rozwodowego są tak samo samotnymi mamami. I tu już nic nie jest ważne, wszystkie borykamy się z podobnymi problemami, z podobnymi sytuacjami, mamy podobne zmartwienia i podobne radości. Wiem, czasami sama jestem sobie winna tej sytuacji, bo oczekuję od siebie zbyt wiele. Oczekuję, że będę tak dobra, jak matka w zdrowym, szczęśliwym związku, gdzie dwoje zajmuje się domem, dzieckiem i finansami. Codziennie zmagam się ze swoimi ograniczonymi możliwościami i ich akceptowaniem. Dzięki temu nie jestem idealna, perfekcyjna i z tego się cieszę. Bez zbędnego bólu autoryzuję fakt, że moje macierzyństwo odbiega nieco od tego obrazu, który wyobrażałam sobie zanim zostałam matką. Uczę się wielu nowych rzeczy, wiele dróg odkrywam, uczę się jak pokonać swoje ograniczenia. Bycie samotną matką zmusiło mnie to przecedzenia spraw. Teraz już wiem, co jest ważne, i na czym powinnam skoncentrować się bardziej, wiem co daje mi satysfakcję i czerpię z tego energię. Nie, ciągle nie mogę sobie pozwolić na wiele rzeczy, nie dekoruję domu na nowo z każda zmianą mody i często ciężko znaleźć czas na długi sen. Ale wiesz co? Jest dobrze, jest naprawdę dobrze. Czuję się zajebiście i moje dzieci też. Bez wyrzutów sumienia ściągam osłonę perfekcyjnej samotnej matki i zaczynam żyć. Muszę skoncentrować się na jednej rzeczy, by wykonać ją najlepiej jak potrafię. I nie ważne, że dzisiaj będzie to godzinne układanie puzzli a jutro dwugodzinne budowanie z klocków Lego. Czasami będzie to posadzenie dzieciaków przed telewizorem by darować sobie chwilkę czasu, i mieć czas na napisanie tekstu, który kłębi mi się w głowie od tygodnia. Czasami będzie to rozwalenie pieniędzy na głupoty w zabawkowym czy też dyskoncie odzieżowym tak, że inni nie będą tego potrafili zrozumieć. A Ty? Jesteś gotowa, by ściągnąć z siebie maskę super mamy? A może już to zrobiłaś? Jak się czujesz? Coś więcej? Spodobał Ci się tekst? Masz jakieś pytania, sugestie?Napisz w komentarzu na dole. Przyznam, że dodaje mi to kopa do dalszego działania. Warto przeczytać
6 Komentarze
Lucy
24/3/2017 04:09:07
Ten tekst jest dokładnie o mnie z małym wyjątkiem...mam kontrolę nad praniem;)...jeszcze
Odpowiedz
Ola
24/3/2017 05:09:54
Mam podobnie. Z ta roznica ze nie mam cierpliwości do uklada przez 2 godz klocków lego co moj syn uwielbia, ale nadrabiam w inny sposob. Jakis spacer, wyglupy na podlodze albo wyjazd do lasu. Ciężko jest nie ma co oszukiwac, ale warto ;) Pozdrawiam.
Odpowiedz
Aga
24/3/2017 05:52:29
200%prawda... Rzeczy ,ktorych jednak mi beakuje to czas i miłość,którą mógłby uskrzydlic mnie ktoś tak jak ja swoje dzieci...Brak czasu na codzień nadeabiamy w wolnych od zajęć dniach ale miłości nic nie zastąpi...Więc jesrem pelnoetatowa super mamą i czekam na ... ;-)
Odpowiedz
Iza
24/3/2017 06:33:52
Często czytam Twoje przemyślenia. Jestem samotna mamą od 7,i tak jak piszesz,nie raz chciałam być właśnie taką idealna mamą jak z obrazka. Dziś mam 36lat,nastolatków, który jeden za miesiąc będzie pełnoletni,a ja ani na chwilę nie byłam idealna. Miałam nie raz przepełniajacy się kosz i zlew z garami. Nie raz nie miałam siły choćby popdkurzac,ale zawsze miałam czas dla chłopaków,i wiesz co,wychowałam dwóch wspaniałych synów. Patrząc dookoła co się dzieje z młodzieżą, widzę, ze odwaliłam kawał dobrej roboty nie będąc idealną ;)
Odpowiedz
Supermama;-)
24/3/2017 08:01:50
:-)
Odpowiedz
Swiezynka
24/3/2017 22:51:33
A ja wlasnie po 9 mies zawzietej pracy na rzecz ubran w kostke i zabawek posegregowanych po kolorach zaczynam miec wszystko w d.... i odkrywam ze tamte rzeczy nie mialy znaczenia!!! Dziekuje za artykul. Same-mamy nie jestesmy juz same!!
Odpowiedz
Odpowiedz |
Znajdziesz mnie tu:
O bloguSamotne mamuśki są niezdarte. Wzloty, upadki, sukcesy, porażki. Samodzielne, ale nie samotne, wśród zmagań z prozą życia, dumnie kroczą przez świat trzymając za rękę swoje dzieci. Archiwum
Kwiecień 2022
|