Mogłoby się wydawać, że w dzisiejszym świecie nie powinno się marzyć. Często zaślepieni pogonią za pieniądzem, nieustającą gonitwą za ideałami kreowanymi przez media, zapominamy o sobie, o marzeniach. Wierzę jednak, że każdy jakieś ma. Są małe i te większe, są bardziej przyziemne i te, które prawdopodobnie pozostaną w sferze marzeń już na zawsze. Samotne matki też marzą. Ich marzenia mogą jednak wydawać się nieco śmieszne W pojedynkę walczy o lepsze jutro dla siebie i swojego dziecka. Niestrudzona, zmęczona, niejednokrotnie pozbawiona siły i nadziei. Mimo to, codziennie rano wstaje z nową dawką energii, z nowymi pokładami ufności, że będzie lepiej, że odniesie sukces jako matka. Samodzielna matka. Może wydawać Wam się śmieszne, że o tym marzą te kobiety, ale gdy przyjrzymy się dokładniej, i rozłożymy to wszystko na czynniki pierwsze, nie będziecie się już tak śmiać. Niech Was nie zmyli słowo "sukces". Słowo to jest pojęciem względnym, i dla jednych może oznaczać miliony na koncie, dla innych sławę i uwielbienie, a jeszcze innych spełnienie. Tak właśnie postrzegają znaczenie słowa "sukces" samodzielne matki. One chcą być spełnione. A spełnionymi będą wtedy, kiedy ich dzieci wyrosną na dobrych i szczęśliwych ludzi, a one same zrealizują się jako kobiety. Wydaje się to mało realne, szczególnie, że na barkach samodzielnej matki spoczywa wiele obowiązków, a ze wszystkimi napotykającymi ją problemami musi radzić sobie w pojedynkę. Może się wydawać, że takie życie może z dnia na dzień osłabiać taką kobietę. Nic bardziej mylnego. Nie wiem skąd, i nie pytajcie mnie, ale samodzielne matki są silniejsze z dnia na dzień. Wiem, co piszę, bo znam to z własnego doświadczenia. Jestem samodzielną matką od dziewięciu lat. Wychowuję trójkę dzieci, zajmuję się domem i pracuję na pełnym etacie. I zawsze, ale to zawsze, kiedy ronię łzę, kiedy myślę, że już nie dam rady dłużej, kiedy nie mam już pomysłu na lepsze jutro, kiedy jestem przekonana, że jako kobieta już się skończyłam, przychodzi ten moment, kiedy wstaję i walczę. To jest jak reset. Jakby wczorajszego dnia nie było. Zawsze mam nowy plan, realizuję kolejny plan, robię kolejny krok. Znalazłam miejsce na hobby, coraz lepiej wychodzi mi wychowywanie dzieci. Tak, wychowywać nasze pociechy też uczymy się na błędach. A dlaczego wiem, że idzie mi coraz lepiej? Moja córka skończyła 18 lat, wszyscy dookoła zazdroszczą mi tego, jak jest wychowana. A czyja to zasługa. No kurwa, moja! Przecież miała praktycznie tylko mnie. To ja wpajałam jej zasady, uczyłam miłości, współczucia, szacunku do innych, walki o siebie. Jestem cholernie dumna z siebie i mam nadzieję, że u synów będzie podobnie. Wracając do marzeń samotnych matek. Myślę, że każda ma podobne - kobieta spełniona, z szacunkiem do samej siebie, radosna oraz dobre i szczęśliwe dzieci. Wiem, że jest nas wiele. Ty, która to czytasz, też. I Ty, która wątpisz w swoje możliwości - dasz radę! Jeżeli podoba Ci się to, co robię, o czym piszę, proszę udostępnij ten wpis i koniecznie zostaw komentarz bym wiedziała, że to, co robię, ma sens i jest potrzebne. A poza tym, będzie mi cholernie miło.
0 Comments
Leave a Reply. |
Znajdziesz mnie tu:
O bloguSamotne mamuśki są niezdarte. Wzloty, upadki, sukcesy, porażki. Samodzielne, ale nie samotne, wśród zmagań z prozą życia, dumnie kroczą przez świat trzymając za rękę swoje dzieci. Archiwum
April 2022
|