Po rozstaniu ostatnią rzeczą, nad którą chciałam się zastanawiać, były stosunki moich dzieci z nowymi partnerkami mojego już ex. Miałam wtedy zawrót myśli, pełen wachlarz emocji, z którymi musiałam poradzić sobie na bieżąco. Nie przychodziło mi do głowy, jak ważny, i jak nieunikniony, będzie to dla mnie temat. Pomimo wszystko w moim przypadku była to łagodna zmiana, bez większego wpływu na życie moje i mojego dziecka. Rozstanie, jak rozstanie - czasem burzliwe, jedyne wyjście z danej sytuacji, czasem z przymusu, a czasem z rozsądku. Po uporządkowaniu sobie wszystkiego przychodzi czas nostalgii. Człowiek zastanawia się nad tym, jak to będzie wyglądało. Wszak wciąż mam z tym mężczyzną dziecko i będzie ono nas łączyło do końca życia, czy chcemy tego, czy też nie, musimy jakoś współpracować. Dla dobra dziecka. I dla mnie to wartość ponad wszystko. Jestem szczęśliwa, że mi, że nam, to się jakoś udaje. Jednym z tematów nie do przeskoczenia jest nowa kobieta ex. Ja nigdy się nie wtrącałam, nigdy nie nagabywałam dziecka przeciwko kobiecie jej ojca. Wszak będzie się z nią widywać podczas wizyt u ojca, a owa kobieta będzie zajmować się najdroższym skarbem w moim życiu. Chciałam, by było dobrze, po prostu. Kobieta nigdy nie pałała do mnie pozytywnymi reakcjami od początku. W sumie to nie wiem, dlaczego, bo nawet nie miałyśmy okazji porozmawiać. Dziwne, ale jej decyzja. Po wieloletniej obserwacji już wiem, taki typ. Lęk, zazdrość, fałszywe wyobrażenie, że nas nie ma, cholera wie o co chodzi. Nie wiem. Trzymać ex jak najdalej chyba od wszystkich, ale miłość mojego ex do naszej córki zwyciężyła i ma ona nadal kontakt z nim, choć przyznaję bez bicia, że rodzaj tych spotkań zmienił się diametralnie odkąd mój ex wszedł w nowy związek. Nie jestem jednak zawistna, więc życzę im dobrze. Przyjaźni z tego nie będzie, ale szczerze mówiąc, ani mnie to ziębi ani parzy. To moje dziecko samo sobie wyrobi na ten temat opinię, jak bardzo wartościowe były te spotkania a dla mnie najważniejsza w tym wszystkim jest to, że ta więź w ogóle istnieje. Tyle w moim przypadku :P Do czego jednak dążę. Przez cztery lata prowadzenia tego bloga naczytałam się, i nasłuchałam, wielu historii związanych z nowymi partnerkami Waszych ex. Bardzo przykre jest to, kiedy kobieta, która wybiera sobie za partnera faceta z dzieckiem, nie potrafi do końca go zaakceptować, miesza w jego, nie nawiązuje więzi. Zdarza się, że panuje wszechobecna obojętność, co w ogóle nie pomaga. Dziecko zawsze będzie dzieckiem. Tak nie powinno być! Kobiety te chyba nie do końca zdają sobie sprawę, jak odpowiedzialna jest rola "macochy". To nie jest bajka a czasy wrednej macochy już dawno powinny się zakończyć. Nie będę ściemniać, że te relacje są łatwe, bo trzeba się nieźle nagimnastykować, by stworzyć coś wyjątkowego. Należy pamiętać, że to my, Wy, oni jesteśmy dorośli i to od nas zależy, jak to wszystko się potoczy. Poza tym, często zdarza się, że owa kobieta ma już swoje dzieci i tego nie potrafię zrozumieć w ogóle. Jak można traktować dziecko innej kobiety w taki sposób. Poprawnie byłoby, gdyby nie było żadnej rywalizacji, zawiści czy też złośliwości ani z naszej ani ze strony nowej wybranki naszego ex. Dobrze byłoby, gdybyśmy wiedziały, że nasze dziecko jest pod świetną opieką, że cieszy się na spotkanie z tatą i jego partnerką. Fantastycznie byłoby, gdyby po prostu było tak, jak powinno być. My też jednak musimy dać coś od siebie, bo cała ta relacja to praca dwóch stron. Schowajmy dumę do kieszeni, nie nagabujmy dziecka przeciwko nowej partnerce, słuchajmy z uśmiechem na twarzy, kiedy o niej opowiada, szanujmy się nawzajem. Na koniec dnia wszystkim nam chodzi o dobro dziecka. Mam nadzieję, że i nowej kobiecie ex o to będzie chodzić. Oby. Podoba Ci się to, co piszę? Zostaw komentarz, udostępnij. To wszystko sprawia, że to co robię, ma sens. Bądź moją osobistą motywacją do dalszego działania.
3 Komentarze
Agnieszka
2/9/2019 17:41:48
Aniu..
Odpowiedz
2/9/2019 18:55:41
Droga Agnieszko,
Odpowiedz
Mola123
3/9/2019 06:32:51
U mnie znowu odwrotnie, mam dwójkę swoich dzieci, partner ma jedno, ja osobiście traktuje ich bardzo równo a nawet staram się bardziej poświęcić uwagę synowi partnera, jednak ostatnio zauważam, że zostaje on nastawia y przeciwko mnie i moim dzieciom była kaze bić moich chłopców, mówi co ma mowic...jest to okropne... I miesza chłopcu w głowie i burzy nasz związek... A partner w swoim synu widzi caly swój świat...byla stosuje wręcz nad nim mobbing, a on wyżywa się na nas... Przykre ale prawdziwe
Odpowiedz
Odpowiedz |
Znajdziesz mnie tu:
O bloguSamotne mamuśki są niezdarte. Wzloty, upadki, sukcesy, porażki. Samodzielne, ale nie samotne, wśród zmagań z prozą życia, dumnie kroczą przez świat trzymając za rękę swoje dzieci. Archiwum
Kwiecień 2022
|