JAK Mama
  • Start
  • macierzyństwo
    • za darmo
    • Finanse
    • Z życia wzięte
    • Moim zdaniem
  • media
  • kontakt
    • O MNIE
    • współpraca

Grad bzdurnych rad. Niekonstruktywna krytyka.

3/12/2015

2 Komentarze

 
"Wiesz, musisz...", "Gdybym była tobą...", "Zrób to tak...", "Nie możesz..." - nie będę dalej wymieniać, choć przeważnie "dobre i niezawodne" rady oraz niekonstruktywna krytyka właśnie tak się zaczynają. Mam wielu znajomych dookoła siebie, tych bliższych i tych dalszych. Jedni mają przyzwolenie na wypowiadanie się na mój temat i wypowiedzenie swojego zdania, inni nie mają go bardzo lubią, szczególnie, kiedy mogą dać mi kilka super rad lub skrytykować coś uszczęśliwiając tym samych siebie.

Tak się czasem zastanawiałam, że ja to muszę wyglądać na super nierozgarniętą kobietę, skoro wiele osób rości sobie prawo do poprawiania mojego stylu życia, moich wartości, moich metod wychowawczych czy też wyboru bycia samotną mamą.  Jak bardzo muszę działać nieudolnie, skoro niektórzy pozwalają sobie na krytykę nie znając mnie nawet osobiście, a jedynie z opowiadań innych, a sami potrafią rzucić krótkim "cześć", kiedy mijają mnie na ulicy.


Obraz
Wszystko, co robię, co zrobiłam, czego się nauczyłam, jest wynikiem moich wyborów. Należę do osób, które niechętnie przyjmują krytykę, bo wolą się spalić i wyciągnąć wnioski z własnych błędów aniżeli przyznać komuś racje. No cóż, taki mały czort ze mnie czasami. O ile konstruktywnej krytyki się nie boje i potrafię wynieść z niej coś dobrego dla siebie, o tyle krytyki bezbarwnej, takiej tylko po to, by coś sobie pogadać już nie.

Nie lubię kiedy ktoś doradza mi w sprawach wychowania moich dzieci. Ja kocham ich takimi, jakimi są, czy się to komuś podoba czy nie. Czasami są diabłami, ale to są moje diabły. Czas leci szybko, i już niedługo nie będzie tych diabełków przy mnie, bo uciekną w świat, a ja chcę, by zamiast wiecznego karcenia, stosowania kar, czy zakazów, pamiętały dom, jako miejsce radości, uśmiechu, pełnego zwariowanych momentów.

Nie mówcie mi, co mam z nimi robić po szkole, ile spędzać czasu przed TV a ile na dworze. To ja jestem matką i ja będę decydowała o tym. A że znam dzieci swoje najlepiej na świecie, to jestem najbardziej odpowiednia osobą, by to robić.

Kiedy mam dość, kiedy nie umyję włosów, kiedy nie wyprasuję, nie posprzątam, kupię obiad z restauracji, to zamknijcie się na chwile i pomyślcie przez moment. Może w tym czasie, kiedy Wy prasowałyście, sprzątałyście, gotowałyście, czy myłyście włosy a Wasze dziecko bawiło się samo w
Obraz
pokoju, oglądało TV albo było pod opieką taty bądź babci, ja ze swoimi dziećmi grałam w chińczyka, rozmawialiśmy albo rysowaliśmy po raz tysięczny super dinozaury. Potem wykonałam wszystkie NIEZBĘDNE obowiązki i padłam na twarz. A kiedy jestem zmęczona i mówię, że z chęcią wysłałabym swoje dzieci na marsa, to wcale nie oznacza, że bym to zrobiła, a mój stan psychiczny jest  w kiepskim stanie. A kiedy moje dzieci są w szkole to ja jestem w pracy, więc nie wmawiajcie mi jakiś bzdur, ile to ja nie mogę zrobić w tym czasie.
Obraz

Nie mówicie mi, że powinnam gdzieś wyjść, rozerwać się. Nie mam podobnych priorytetów, nie utrzymujcie ze mną kontaktów. Wolę osobiście posiedzieć z dziećmi w domu. W najgorszym razie, znajdując opiekę nad dziećmi wolę wykorzystać ją na bardziej przydatne sprawy, jak choćby pójście na dodatkową zmianę do pracy, dzięki czemu będę mogła zafundować dzieciom w przyszłym tygodniu kino.

Najważniejsze...Nie porównujcie mnie ze sobą!! Nigdy. Takie osoby od razu tracą w moich oczach. Ja nie dostaję alimentów, dzięki którym mogę kupić dziecku szóstą parę butów na zimę. Nie mam byłego męża, który co tydzień, albo co dwa zabiera mi dzieciaczki, dzięki czemu mogę się odprężyć, zrobić super sprzątanie w domu czy też postarać się kogoś sobie znaleźć. Nie mam dziadków dostępnych 24/h, dzięki którym mogę pracować na pełny etat. Nie jestem zwolenniczką trzymania dzieci twardą ręką, dlatego moje dzieci się buntują, krzyczą, wymuszają - próbują, ile mogą. Nie biję dzieci, więc zapamiętaj to sobie, że Twoja rada czy krytyka nie sprawi, że zacznę to robić.

Moje życie, moje sprawy. Ja nie wchodzę nikomu w życie z butami nieproszona. Kiedy ktoś się pyta, zastanawia, prosi o rade, odzywam się, w przeciwnym razie zostawiam to dla siebie. Może Wy wszyscy macie rację, może wszystkie moje wybory okażą się błędnymi. Jednak koniec końców to moje życie, moja lekcja i to z niej wyciągnę wnioski.

Dziękuję.
2 Komentarze
Marzena Saib
3/12/2015 22:11:58

NO I WSZYSTKO NA TEMAT😉

Odpowiedz
Natalia Dziubek
5/12/2015 02:21:30

Brawo :-) jak to wszystko pieknie ujete

Odpowiedz

Twój komentarz zostanie opublikowany po jego zatwierdzeniu.


Odpowiedz


    Znajdziesz mnie tu: 

    O blogu

    Samotne mamuśki są niezdarte. Wzloty, upadki, sukcesy, porażki. Samodzielne, ale nie samotne, wśród zmagań z prozą życia, dumnie kroczą przez świat trzymając za rękę swoje dzieci.




    zBLOGowani.pl

    Archiwum

    Kwiecień 2022
    Marzec 2021
    Styczeń 2021
    Listopad 2020
    Październik 2020
    Sierpień 2020
    Lipiec 2020
    Kwiecień 2020
    Luty 2020
    Grudzień 2019
    Listopad 2019
    Wrzesień 2019
    Sierpień 2019
    Lipiec 2019
    Czerwiec 2019
    Kwiecień 2019
    Marzec 2019
    Styczeń 2019
    Październik 2018
    Wrzesień 2018
    Lipiec 2018
    Czerwiec 2018
    Maj 2018
    Kwiecień 2018
    Luty 2018
    Styczeń 2018
    Październik 2017
    Wrzesień 2017
    Sierpień 2017
    Lipiec 2017
    Czerwiec 2017
    Marzec 2017
    Luty 2017
    Styczeń 2017
    Grudzień 2016
    Listopad 2016
    Październik 2016
    Wrzesień 2016
    Sierpień 2016
    Lipiec 2016
    Czerwiec 2016
    Maj 2016
    Kwiecień 2016
    Marzec 2016
    Luty 2016
    Styczeń 2016
    Grudzień 2015
    Listopad 2015
    Październik 2015
    Wrzesień 2015
    Sierpień 2015
    Lipiec 2015


    Kanał RSS


Obraz
Obraz
​© COPYRIGHT 2015. WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE.
  • Start
  • macierzyństwo
    • za darmo
    • Finanse
    • Z życia wzięte
    • Moim zdaniem
  • media
  • kontakt
    • O MNIE
    • współpraca