Nie muszę pisać wstępu o tym, jak bardzo trzeba się nagimnastykować, by wszystko w naszym życiu grało. Nie muszę rozpisywać się na temat stresu, jaki przeżywają samotne matki. Najpierw stres małżeński/partnerski, a potem rozwodowy. Trzeba przejść przez stres odbudowujący rozpierdzielone życie oraz stres niemocy. Potem leci już z górki, bo dopada nas stres codzienności, taki, który dotyka prawie cala populacje świata. Dlatego tak ważne jest, by nie zatracić się w tym stresie i mieć czas na życie codzienne, by czerpać z niego, jak najwięcej się da. I to właśnie dlatego staram się stosować do niżej wymienionych przykładów rozluźnienia stresu, który gromadzie się w mojej głowie. Wam tez, drogie mamuśki polecam skorzystać. Jeśli nie ze wszystkich na raz, to na pewno każdy po kolei. 1. Przestań czuć się winna. Nasze otoczenia wystarczająco manipuluje naszymi wątpliwościami oraz niepewnościami. Panuje wszak model matki idealnej, najlepiej, kiedy wszystko jest robione zgodnie z zasadami wymyślonymi przez psychologów bądź też te właśnie idealne mamę. Każde odstępstwo grozi utrata zrozumienia. W sumie w dzisiejszych czasach to i kupa powinna mieć odpowiedni kształt. Przez ten natłok czujemy się winni, a jeśli mamy już takie szczęście, że nasze otoczenia nie wywiera na nas presji i nie sprawiaj, że czujemy się winni temu wszystkiemu, to za rogiem stoją nasze pociechy, które często sprawiaj, że czujemy się winni. Jeśli jednak już i dzieci są super liberalni, to my sami potrafimy sobie napchać do głowy tyle win, ze winne możemy czuć się do końca świata, a nawet i po. Także stawiajmy przed sobą realne cele, akceptujmy porażki i upadki i idźmy do przodu. 2. Śmiej się. Największy ubaw mam ze swoimi dzieciaczkami. Potrafimy się śmiać z siebie nawzajem. Najlepsze, kiedy po raz setny oglądamy „Epokę Lodowcową” lub trafimy na jakaś serie śmiesznych filmików na YouTube. Śmiech mnie rozluźnia. Poza tym doszłam do wniosku, że podczas wygłupów można naprawdę poprawić relacje, stać się sobie bliższymi aniżeli do tego pory byliśmy. 3. Rozpieszczaj się. O tak, to chyba najprzyjemniejsza rzecz. Zawsze staram się znaleźć czas dla siebie. I jest mi zupełnie obojętne czy jest to gorąca kąpiel, książka czy też popołudniowa drzemka. Ważne, żeby było to tylko moja chwila, bym w tym czasie mogla wypędzić wszystkie zakłopotania ze swojej wanny, swojej książki czy krótkiego snu. Ważne, żeby moc to wykorzystać dla siebie. Nic nam taka wolna chwila nie da, jeśli podczas niej będziemy myśleć, czy będzie mnie stać na nowy rower dla dziecka, czy kiedykolwiek będę mogla im cos zostawić po sobie? Relaks to relaks, jeśli wyłączymy się na chwile, to świat się nie zawali, a my dostaniemy dodatkowe pokłady sił, by walczyć. 4. Uwolnij swoje napięcie. Nie ważne, czy będą to ćwiczenia, krzyczenie pod prysznicem, czy też powiedzenie komuś paru slow prawdy, musisz to zrobić. Dzięki temu pozbędziesz się nagromadzającego stresu. Czy wiecie, że większość chorób cywilizacyjnych bierze się ze stresu? No to skoro tak, to trzeba go wyeliminować, tak jak robimy to z cukrem czy tłuszczem. 5. Myśl realnie. Można śmiało powiedzieć, że jesteśmy bombardowani milionami wiadomości o tym, że przydałoby nam się więcej rzeczy, że nie wszystko mamy. Czy aby na pewno jest nam potrzebna kolejna para spodni albo czternasta bluzka? Czy na pewno kurtka sprzed trzech lat jest już bezużyteczna? Nie potrzebuje wydawać 100zl każdego miesiąca na paznokcie, przecież można nauczyć się tego i robić sobie samej. A co sie stanie, jak najmłodszy zachoruje, jak właśnie wydalam ostatnią złotówkę? Przykłady można mnożyć, ale wniosek ciągle będzie taki sam-po co stresować się brakiem pieniążków, jeśli możemy ograniczyć zbędne wydatki, a przez to stworzyć sobie pewnego rodzaju zabezpieczenie finansowe na czarną godzinę. Ja wiem, fajnie się pisze, trudniej wykonuje. Niestety, jak to mówił mój dziadek-bez pracy nie ma kołaczy. Jedne mamuśki szybciej poradzą sobie ze stresem, inne wolniej. Ważne, byśmy walczyły i nie poddawały się, kiedy stres pochlania nas coraz bardziej. Można porównać to z bomba - każda kiedyś musi wybuchnąć, chyba, że znajdziemy dobrego detonatora.
2 Komentarze
O tak, da się zaobserwować, że dzisiaj matki kręcą sie jak głupie by nie odstawać jedna od drugiej, każdy szczegół życia dziecka mają perfekcyjnie przemyślany, każdą godzinę po przedszkolu i szkole - rozplanowaną, żeby dziecko Broń Boże nie marnowało czasu na zabawy, przecież musi już pracować na swój przyszły sukces. Dzisiaj świat tego wymaga, dostosuj się albo zginiesz. To oczywiście podejście prześmiewcze do tej wariacji matek, sama jestem już matką przechodzoną, dzieci mają powyżej 20-stki, ale pamiętam, że swego czasu matkowało się spokojniej i stresu było mniej, bo nie musiałam na sto tysiecy szczegółów uważać. A dzieci, dziękować Bogu, mimo wszystko radzą sobie nieźle ;-)
Odpowiedz
JAK Mama
12/8/2016 19:35:50
Powiem Ci, że ja odstaje, bo nie lubię gonić nikogo. Za to właśnie często jestem wyrzucana ze społeczeństwa. Powodzenia życzę
Odpowiedz
Odpowiedz |
Znajdziesz mnie tu:
O bloguSamotne mamuśki są niezdarte. Wzloty, upadki, sukcesy, porażki. Samodzielne, ale nie samotne, wśród zmagań z prozą życia, dumnie kroczą przez świat trzymając za rękę swoje dzieci. Archiwum
Kwiecień 2022
|