Przyszło nam żyć w ciężkich czasach. Nie dość, że samotna matka musi wręcz walczyć niczym lwica o dobre jutro dla siebie i swoich dzieci, to jeszcze przyszło nam się zmierzyć z kryzysem, bo tak już można to określić, spowodowanym koronawirusem. Tysiące samotnych matek straci pracę i będzie miało wyjątkowo trudno związać koniec z końcem. Czy może być coś jeszcze gorszego? Tak! Potrójnie ujemny rak piersi IV stopnia i 12-18 miesięcy życia. Czerwiec ubiegłego roku. Za oknem promienie słoneczne zapowiadały nadchodzące lato. Nie napełniały jednak one szczęściem 34-letniej Moniki, która właśnie została poinformowana, że ma raka piersi. Gdyby tego było mało to okazało się, że to typ najgorszego z możliwych, potrójnie ujemny stadium III, dający złe rokowania. Świat Moniki roztrzaskał się na milion kawałków. Jak to wszystko teraz będzie wyglądać? Jak sobie dać radę? Wychowując samodzielnie 16-letnią córka i 5-letniego syna i jednocześnie walcząc z tak groźnym przeciwnikiem. To musi być wyjątkowo trudne. Dzięki wsparciu rodziny oraz lekarzy Monika wzięła się w garść i podjęła się leczenia. Przecież nie mogła się poddać. Ma jeszcze dwójkę dzieci, które potrzebują jej, jak nikt. Monika została poddana chemioterapii FEC-T, podany jej został również Docetaxel. Proces leczenia obudził w Monice nowe nadzieje. "Wierzyłam z całego serca, że mi to pomoże. Sami lekarze byli pozytywnie nastawieni. Na koniec mojej terapii wykonano mi badanie MRI, które wykazało, że mój guz się nie zmniejszył, a jedynie zmiękł" Ta informacja zdołowałaby każdego. Monikę również. Mimo wszystko, Monika nie straciła nadziei. Wierzyła, że mastektomia oraz następne radioterapie, które miały odbyć się w grudniu przyniosą zamierzony skutek. Na próżno. Los przygotował dla Moniki kolejny cios. W jej piersi nie było jednego guza, ale dwa! To wszystko wydawało się być złym snem. Kolejne złe wiadomości bombardowały Monikę oraz jej dzieci z każdej strony. Okazało się bowiem, że zajęte były już węzły chłonne, a badanie PET pokazało aktywne komórki w obrębie szyjnym i kręgosłupa. Nawet doktor onkolog nie wierzyła, by tego było aż tak wiele i trzymała Monikę w nadziei, że zmiany w kręgosłupie nie wyglądają na przerzuty. MRI był jednak bezwzględny i potwierdził najgorszy scenariusz. "19 marca tego roku moje życie się zatrzymało. Nie potrafię opisać słowami tego, co czułam, kiedy lekarz powiedział, że zostało mi 12-18 miesięcy życia. Tak naprawdę to nie pamiętam tej wizyty. Nie odzywałam się. Zapytałam jedynie, czy mogę już wyjść. Pamiętam tylko, że wyprowadzili mnie tylnym wyjściem. Wsiadłam do samochodu i wtedy dopiero pękłam. Płakałam półtorej godziny. Zastanawiałam się, jak to powiedzieć moim dzieciom. To właśnie myśl o tym, że będą musiały przechodzić ból utraty matki była najgorsza. Nie mogę się z tym pogodzić" Monika to wyjątkowa kobieta, która wie, że bycie samotną matką to podwójna odpowiedzialność. Wiedziała, że w domu czeka trudna rozmowa, bo musi powiedzieć dzieciom, co się może wydarzyć. Powiedziała córce. Razem płakały. Córka jednak okazała się nad wyraz dojrzałą, młodą kobietą. "Pamiętam, jak córka ze łzami w oczach powiedziała, że nie zna drugiej tak silnej osoby, jak ja, i że mam się wziąć w garść i nadal walczyć. To dodało mi nowych sił. Postanowiłam zawalczyć o siebie. Dla niej i dla mojego synka" Monika szukała nowych metod, które mogłyby przedłużyć jej życie. W ten sposób natrafiła na Klinikę Oncofocus w Londynie. Podpisała papiery na testy genetyczne. To pozwoli jej podjąć prywatnie immunoterapię. Koszt samych testów to £2450. Miesięczny koszt terapii to od £4000, a nawet £7500. "Dużo się dzieje w moim życiu. Mój rodzinny lekarz skierował mnie do Manchester w celu uzyskania drugiej opinii, załatwiam sprawy związane z terapią, szukam pomocy gdzie tylko się da. Oprócz tego wszystkiego nadal jestem mamą. Gotuję, sprzątam, bawię się, a nawet gram w piłkę na ogrodzie podczas kwarantanny. Wspólnie marzymy o tym, by wyjść z domu kiedy nie będę już osobą o wysokim ryzyku względem powikłań koronawirusa." "Wczoraj na przykład marzyliśmy o tym, gdzie pojedziemy na wakacje, jak już będę zdrowa" "Cieszę się bardzo, że jest możliwość, szansa, która pozwoli mi pobyć mamą najdłużej, jak to jest możliwe, która przedłuży moje życie. Niestety nie jestem w stanie pokryć kosztów tej terapii. Moje życie jest uzależnione od pieniędzy. Dlatego błagam Was na kolanach, pomóżcie mi zebrać te pieniądze! Pomóżcie! Tylko z Waszą pomocą jestem w stanie udowodnić, że te 12 miesięcy to dla mnie jak 120. Błagam, pomóżcie" Link do oficjalnej zbiórki znajdziecie TUTAJ Bardzo Cię proszę, UDOSTĘPNIJ! Monika jest jedną z nas i musi poczuć, jak ogromna jest solidarność Samotnych Matek! Ona naprawdę nie może czekać, a udostępnienie to dla Ciebie kwestia kilkunastu sekund.
0 Komentarze
Odpowiedz |
Znajdziesz mnie tu:
O bloguSamotne mamuśki są niezdarte. Wzloty, upadki, sukcesy, porażki. Samodzielne, ale nie samotne, wśród zmagań z prozą życia, dumnie kroczą przez świat trzymając za rękę swoje dzieci. Archiwum
Kwiecień 2022
|