Przyjęło się z góry, ze samotna matka to kobieta nieszczęśliwa, zaniedbana, zapracowana, zdesperowana, nieatrakcyjna, biedna, niewykształcona i mało znacząca. Nie wiem, jak wy, ale ja słysząc takie sformułowania tracę nad sobą panowanie. Ja wiem, że dla niektórych ludzi, XXI wiek może jest trudnym do okiełznania i zmiany, które zachodzą w naszym świecie, całkowicie do nich nie dochodzą, nie zawsze potrafią sobie z nimi poradzić. Nie rozumieją, że do szczęścia nie jest potrzebny nam facet czy miliony na koncie, a spokój i obecność dzieci. Nie potrafię jednak przejść obok tego obojętnie. Nie, nie będę opowiadać bajeczek, jak to mi jest łatwo i przyjemnie bez wyjątków. Nie będę próbowała nikogo karmić tanimi słówkami. Powiem całą prawdę, jak na spowiedzi. Jestem przekonana, że nie tylko ja tak myślę. Jestem przekonana, że powyższe słowa wzbudziły ogólny niesmak u wielu wspaniałych mam, które samodzielnie wychowują swoje dzieci z różnych powodów. Jestem szczęśliwa. Jestem szczęśliwa i nikt mi tego nie zabierze. Zastanawiasz się, co tak fajnego jest w byciu samotną matką? Otóż to, że już nigdy tak naprawdę nie jesteś sama, bo cały czas masz koło siebie dzieci. Jesteście na siebie skazani, ale to przyjemne skazanie. Więź pomiędzy wami jest coraz bliższa i nie do zdarcia. Nie wiem, jak wy, ale podczas mojego samodzielnego wychowania nauczyłam się organizacji nie tylko czasu, ale także przestrzeni i finansów. Stałam się niezależną jednostką, która mogła liczyć tylko na siebie, niezależnie od zmieniającej się sytuacji. Nawet, gdy jesteś szczęściarą i możesz liczyć na pomoc bliskich to wiesz, ze ta pomoc jest tylko doraźna i tylko ty możesz ciągnąć ten wózek ku lepszej przyszłości. Jestem trochę samolubna i cieszę się, że zbieram sprawiedliwą zapłatę za swoją podwójną rolę, podwójną pracę, podwójny stres. I nie są to pieniądze. To coś o wiele bardziej wartościowego. To podwójna miłość moich dzieci, podwójny czas z nimi spędzony, podwójne pocałunki, przytulanki, podwójna częstotliwości wypowiadanych słów "Kocham Cię, Mamo". To podwójna duma, podwójna siła do dalszej walki. To podwójny szacunek i podwójna radość z każdego nowego dnia. Mogę być pewna, że wisienka na torcie należy się właśnie mnie. Napawa mnie to nieopisanym szczęściem i satysfakcją. Dla niektórych to banał, ale dla prawdziwej matki, która samodzielnie zmierza się z przeciwnościami losu, ma to wartość większą niż najdroższy kamień świata. Dzięki temu wie, że nauczyła się cieszyć z małych sukcesów, z tego, co ma. Dzięki temu nauczyła się, jak wychowywać swoje dzieci, by w przyszłości byli dobrymi ludźmi, otwartymi na miłość i doświadczenie. Jestem szczęśliwa. Jestem szczęśliwa z tego, co mam i w jakim miejscu się znajduję. Jesteśmy zdrowi, powoli dążymy do wyznaczonych sobie celów. Mamy siebie. Kochamy się i wspieramy nawzajem. Jestem szczęśliwa, bo moje dzieci są szczęśliwe. Chcę być szczęśliwa, więc jeśli chcesz rozpieprzyć ten stan to wiedz, że może i Ci się uda, ale będzie to krótkotrwały efekt. Miłość i szczęście potrafią zdziałać cuda. Czy Ty też jesteś szczęśliwa? Podoba Ci się to, co piszę? Zostaw komentarz. Jeśli masz ochotę pomóż mi dotrzeć do większej ilości osób i udostępnij ten tekst. To wszystko sprawia, że to co robię, ma sens. Bądź moją osobistą motywacją do dalszego działania.
Warto przeczytać
0 Komentarze
Odpowiedz |
Znajdziesz mnie tu:
O bloguSamotne mamuśki są niezdarte. Wzloty, upadki, sukcesy, porażki. Samodzielne, ale nie samotne, wśród zmagań z prozą życia, dumnie kroczą przez świat trzymając za rękę swoje dzieci. Archiwum
Kwiecień 2022
|