Co prawda do końca tego roku zostało jeszcze pięć dni, ale już dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami moimi noworocznymi postanowieniami. A że jest ich kilka, to zaparzcie sobie kubek dobrej herbatki, rozsiądźcie się wygodnie na sofie bądź połóżcie w łóżku i czytajcie :)
Moje pierwsze i najważniejsze postanowienie to walka z moimi nadprogramowymi kilogramami, a że jest ich kilkadziesiąt, to będzie to batalia co najmniej roczna.
Z nadwagą walczę już kilka lat. Czasem osiągam drobne sukcesy, które zaraz zostają unicestwione przez moją miłość do jedzenia i zajadania problemów, stresu. Dopiero teraz, w te święta, kiedy zostałam unieruchomiona, wyciągnięta z życia, na dwa dni, uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nie mogę dopuścić do zrobienia z siebie kaleki na własne życzenie. Poza tym moje dzieciaczki mają tylko mnie i zdecydowanie potrzebują pełnosprawnej mamuśki. Na domiar tego wszystkiego nie pozwolę, by jakieś drobne nałogi czy też problemy przejęły kontrolę nad moim życiem. To ja będę o nim decydować i basta! Tak mi dopomóż Bóg. O moich poczynaniach będziecie mogli czytać na stronie mojego dziennika na Facebbok. Link poniżej
Drugim, nie mniej ważnym postanowieniem jest właśnie większa nauka dzieciaczków. I nie mam tu na myśli szkoły, ale zajęć dodatkowych, czy też większe zaangażowanie dzieci w naukę poprzez zabawę w domu.
O ile dodatkowa nauka gry na gitarze, czy też gry na pianinie zależą jedynie od zawartości mojego portfela i znalezieniu dobrego nauczyciela, o tyle ćwiczenia w domu już od mojego zaangażowania i dobrej organizacji. Przez prawie dziewięć lat przebywania w UK zdążyłam przywyknąć do tego, że poziom edukacji jest, delikatnie określając, okrojony, i dzieci nabywają jedynie wiedzy podstawowej. Naprawdę chcę, żeby moje dzieci wiedziały, kim był Henryk Sienkiewicz, co jest stolicą Austrii czy też będą znały tablicę Mendelejewa. Dlatego zaczynamy już w przyszłym roku.
Najbardziej jednak nie mogę się doczekać, kiedy spełnię swoje czwarte postanowienie - mieć wszystko w dupie. Chcę nie przejmować się opiniami zawistnych ludzi. Chcę robić to, co serce mi każe, a nie opinia ludzi. Chcę pokazać dzieciom, że mamuśka jest wyluzowana i już nie bolą ją słowa innych. Amen
Pozostałe postanowienia są postanowieniami zdecydowanie przyziemnymi, materialnymi, a co za tym idzie mniej ważne, o których nie warto wspominać w tej kategorii myślowej. Jeśli się spełnią, będzie super, jeśli nie, końca świata nie będzie. Bardziej traktuję je w podkategorii marzeń.
2 Komentarze
Linda
27/12/2015 09:31:47
Tak trzymać!!! Grunt to się nie poddawać. Powodzenia życzę ;-))
Odpowiedz
JAK Mama
29/12/2015 20:37:52
Dziękuję bardzo :)
Odpowiedz
Twój komentarz zostanie opublikowany po jego zatwierdzeniu.
Odpowiedz |
Znajdziesz mnie tu:
O bloguSamotne mamuśki są niezdarte. Wzloty, upadki, sukcesy, porażki. Samodzielne, ale nie samotne, wśród zmagań z prozą życia, dumnie kroczą przez świat trzymając za rękę swoje dzieci. Archiwum
Kwiecień 2022
|