Każdy wie, jak ciężko w dzisiejszych czasach, czasach pogoni za pieniędzmi, jest pogodzić karierę zawodowa z wychowywaniem dzieci, niezależnie od tego, czy jest się samotnym rodzicem, czy tez wychowuje się dzieci wspólnie z mężem/partnerem. Oczywiście nie należy zapomnieć, ze zawsze, ale to zawsze, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To, co nam może wydawać się słuszne i poczciwe, dla innych będzie wręcz nie do zaakceptowania. Jak wspomniałam, mam trojkę wspaniałych dzieci. A praca zawodowa…no cóż, pracuje, bo muszę. Nie jest szczytem moich marzeń, by pracować, jako opiekunka środowiskowa, choć bardzo kocham swoich pacjentów i wiem, ze moja praca jest bardzo potrzebna. Jednak to jedyny zawód na dzień dzisiejszy, kiedy mogę sobie pozwolić na wybór dni i godzin, w których będę dostępna, mogę sobie pozwolić na dni wolne, kiedy są mi bardzo potrzebne ze względu na chorobę dziecka bądź tez wywiadówkę czy przedstawienie w szkole u jednego z nich. Czy jednak wszystko jest tak kolorowe? Otóż nie, powiedzmy, ze przychodzą wakacje bądź tez dłuższe wolne w szkole. Masz dwie opcje, więcej życie nie przewiduje – możesz zapisać dzieci do przedszkola, za które zapłacisz cala (dosłownie!) swoja wyplata, albo poprosisz kogoś o pomoc (kogo tym razem?). Ok, nie może być tak źle…przeanalizujmy .. Przedszkole – dla mnie odpada w przedbiegach, bo jeśli mam pracować za darmo, to wole ten czas spędzić z dziećmi. Rodzina – no i super, bo niby powinniśmy sobie pomagać, ale jak długo można z takiej pomocy korzystać?? A na koniec, najnormalniej na świecie, czy po prostu nie jest Wam szkoda dziadka/babci, którzy odkładają swoje życie, bo nawet na starość musza nam ciągle pomagać, zamiast żyć swoim życiem?? Przyjaciele/znajomi – no tak, opcja całkiem znośna, o ile nie okaże się, ze “za plecami” zostaliśmy złymi rodzicami, albo nie wypadnie im “coś nagle”, albo “kiedy po prostu maja dość”. W sumie nie ich dzieci. Starsze rodzeństwo – świetne rozwiązanie! Rozwiązuje wszystkie problemy opieki nad małolatami!! Ale chwile, czy to nie jest przesada by dziecko opiekowało się dzieckiem? No powiedzmy, ze w momencie tej pomocy jest odpowiednia różnica wieku, starsze dziecko jest ogarnięte baaardzo, a “pomoc” nie będzie przekraczała dwóch dni w tygodniu, to opcja wydaje się bardzo sensowna. A na koniec moje doświadczenie z tej dziedziny… Jeszcze trzy lata temu nie było mnie stać na przedszkole dla dwójki maluchów, córka była za mała, by zajmować się braćmi a ja sama nie potrafiłam znaleźć takie pracy, która współgrałaby z praca mojego taty. Na dzień dzisiejszy znajomych nie pytam, bo widzę, jacy zaganiani., córka wciąż za młoda według prawa, by zajmować się rodzeństwem, a tata pomaga, kiedy może. Ja sama pracuje, jak mogę – czasami wieczorami i kiedy dzieci są w szkole, czasami weekendy, czasami 35h na tydzien a czasami 11h, ale pracuje. Trzeba żyć, trzeba pracować i nie poddawać się, bo naszym obowiązkiem jest utrzymać nasze pociechy.
0 Comments
Leave a Reply. |
Znajdziesz mnie tu:
O bloguSamotne mamuśki są niezdarte. Wzloty, upadki, sukcesy, porażki. Samodzielne, ale nie samotne, wśród zmagań z prozą życia, dumnie kroczą przez świat trzymając za rękę swoje dzieci. Archiwum
April 2022
|