Co to takiego ten cały "Armagedon"? Przeszperałam tysiące wyjaśnień dostępnych w Internecie oraz poszperałam w swoich szarych komórach i doszłam do wniosku, jak bardzo wszyscy się mylą. Czy można go przeżyć? Czy można wyjść z tego bez szwanku i ze zdrową psychiką? Sprawdziłam to na sobie. Mi się udało. A Tobie? Według jednych to zagłada ludzkości, katastrofa, koniec świat. Według innych to Sąd Ostateczny. Według mnie do dnia dzisiejszego to był strach, płacz, że znikniemy, że nie mogłabym nie zobaczyć już swoich dzieci, rodziny, znajomych. Takie poważne sprawy, przyziemne, istniejące bez naszej zgody. Teraz już wiem, że prawdziwy Armagedon mam w domu, dokładnie w pokoju chłopców. Co prawda nie do końca wiedziałam, czy nazwać to armagedonem czy może burdelem artystycznym, wszak z tego bałaganu wyszły prawdziwe dzieła i szczęśliwe dzieciaki. Taka mała niespodzianka po powrocie z pracy. Zapamiętajcie, jak wygląda prawdziwy Armagedon.... Teraz ja, matka-bohaterka koordynująca misję sprzątania, oraz moi wierni pomocnicy musimy uporać się z przeciwnikiem i odzyskać władzę nad oazą spokoju. Podoba Ci się? Podaj dalej! Warto przeczytać Znajdziesz mnie tu:
0 Komentarze
Odpowiedz |
Znajdziesz mnie tu:
O bloguSamotne mamuśki są niezdarte. Wzloty, upadki, sukcesy, porażki. Samodzielne, ale nie samotne, wśród zmagań z prozą życia, dumnie kroczą przez świat trzymając za rękę swoje dzieci. Archiwum
Kwiecień 2022
|